Metodyści Kalisz
  • Start
    • Dla sceptyków
    • Dla niepraktykujących
    • Dla wierzących
  • O kościele
    • Kim jesteśmy
    • Historia Kościoła
    • W co wierzymy
  • Wesprzyj nas
  • Czego się spodziewać
  • Z życia Kościoła
  • Przeczytaj kazanie
  • English
  • Kontakt i dojazd
  • Facebook
Demo

  • Home
  • Przeczytaj kazanie

Wielkanoc 2016 – patrząc w tył, patrz w przód.

Written by metodysci-admin on 27 marca 2016. Posted in Przeczytaj kazanie

Patrząc w tył, patrz w przód. 1 Kor 15

Jak bardzo chciałbym być zawsze pełnym zapału chrześcijaninem… Jak bardzo chciałabym świadczyć innym i nie bać się… Jak bardzo chciałbym być stały a nie chwiejny w moim chodzeniu z Bogiem….
To życzenia każdego szczerze wierzącego chrześcijanina.
Św. Paweł znał sekret, dzięki któremu mógł tak żyć. Uważał, że nie jest to wynik jego temperamentu, czy tez szczególnego namaszczenia. Nie był to wynik jego wyjątkowości, lecz…przeświadczenia o realności zmartwychwstania.

1. Nasza duchowość nie leży w subiektywnym przeżyciu Bożej obecności w naszych sercach. Nasza duchowość leży w utożsamianiu się z Chrystusem w jego historii.
Jezus i jego historia to ewangelia. Ona jest centrum całego chrześcijaństwa. A centrum ewangelii stanowi zmartwychwstanie.

2. Paweł, zaczynając rozdział o zmartwychwstaniu, w pierwszych wersetach rozpoczyna od przedstawienia ewangelii. Widzimy, że nie jest ona jedynie ku zbawieniu dla niewierzących, lecz również ku trwaniu wierzących. Ewangelia, jak mowi Timothy Keller, to nie jest ABC życia chrześcijańskiego- to A-Z naszego życia. Ewangelia to sedno i centrum wiary chrześcijańskiej. Zachowanie chrześcijan: a) nasza relacja z Bogiem b) nasza moralność c) nasza odwaga w świadczeniu o Chrystusie d) nasza zdolność do ponoszenia straty dla Chrystusa, cała siła do tego wypływa z ewangelii. Wypływa z utożsamienia się z życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa. Dlatego na końcu rozdziału Paweł pisze: „tak więc, bracia, bądźcie stali, niewzruszeni, pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że wasz trud ńie jest daremny w Panu.” O czym Paweł mówi? Czym motywuje Koryntian do pracy pełnej zapału? Jak zachęca ich do odważnego i niestrudzonego dzielenia się ewangelią?
Zaczyna zdanie od „tak więc”; a tematem który omawiał było zmartwychwstanie.
W kontekście zmartwychwstania Chrystusa oraz naszego zmartwychwstania w Nim możemy być stali i niewzruszeni, oraz pełni zapału do bycia świadkami Chrystusa w otaczającym nas świecie.

3. Paweł podaje siebie jako przykład: w w.30-32 opisuje swoje poświecenia, swój zapał do dzielenia się Chrystusem. Pisze, że gdyby nie zmartwychwstanie, to wszystko byłoby na nic. Nie miałoby sensu żadne jego kazanie.

4. Zmartwychwstanie więc, jak opisuje Paweł w tym rozdziale oznacza dla nas dwa powiązane ze sobą wydarzenia. Po pierwsze, oznacza zmartwychwstanie Jezusa, które już się dokonało. To zmartwychwstanie uwiarygodniło wszystko, co powiedział Jezus. Ono udowodniło, że to wszystko, w co Paweł wierzy jest prawdą. Spróbujmy przez chwilę, hipotetycznie, prześledzić jego proces myślenia. Zanim uwierzył w Chrystusa uważał, że Jezus umarł na krzyżu, ponieważ zawiódł. Bóg ukarał Jezusa takim końcem, żeby pokazać wszystkim, że to wszystko jest wielkim urojeniem. Pamiętajmy, że w mentalności ludzi tamtych czasów Boże błogosławieństwo oznaczało, że ktoś odnosi sukces, że dzieje się z nim coraz lepiej. Jeśli ktoś żle kończy, to widocznie ma jakiś grzech i Bóg go ukarał. Więc Jezusa Bóg ukarał za jego herezje, za to, że bluźnił, uważając że jest nie tylko Mesjaszem- wyzwolicielem Izraela, ale również że jest samym wcielonym Bogiem! Oczywiście, uczniowie tego Jezusa zmyślili opowiastkę, że On zmartwychwstał i wciąż żyje.
I tu nagle ukazuje mu się zmartwychwstały Jezus. Paweł spotyka Pana, który zmartwychwstał. W wyniku tego traci wzrok i musi dużo czasu spędzać na…myśleniu, poście i modlitwie. Wtedy dociera do niego prawda: Skoro Jezus zmartwychwstał to Bóg jest z Nim. Zatem wszystko, co mówił, jest prawdą, nawet to, że jest…Bogiem. Skoro Bóg był z Jezusem, to znaczy, że ten nie był grzeszny. Skoro jednak Bóg pozwolił, by umarł na krzyżu, to…za kogo umarł? Za świat. Za mnie. Wtedy w umyśle Pawła, który znał cały Stary Testament na pamięć, Pisma ułożyły się w jedną całość. Zmartwychwstanie Jezusa pokazały Pawłowi, że wszystkie Pisma Starego Testamentu są o Chrystusie. O jego śmierci i o jego chwale.
W wyniku tego został napełniony niezwykłą odwagą. Mógł świadczyć o zmartwychwstaniu Jezusa nawet królom i władcom. Ponieważ dzięki temu, że Jezus zmartwychwstał, Paweł wie, że to, w co teraz wierzy to prawda. To nie jego wymysły, to nie jego wewnętrzne przeżycie. To fakt, to prawda.
Jak się to ma do nas?

5. Drugi fakt dotyczący zmartwychwstania odnosi się do nas. Tak jak Jezus zmartwychwstał, tak i my zmartwychwstaniemy. On jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli (w.20) Paweł wierzył, że gdy skończy się świat, on zmartwychwstanie. Nie będzie to duchowe zmartwychwstanie, lecz fizyczne, realne zmartwychwstanie naszych ciał. Podobnych, ale lepszych, pełnych chwały, pełnych mocy (w.43).
Dlatego nie ma znaczenia, co mu zrobią za to, że głosi zbawienie w Chrystusie. Jeśli odetną mu język- dostanie nowy: pełny chwały i pełny mocy. Jeśli go spalą, otrzyma nową skórę: pełną chwały i pełną mocy.
Paweł pisze do Koryntian: chcecie wiedzieć, jakie będziecie mieć ciała? Spójrzcie na zmartwychwstałwgo Chrystusa! On nie był już ograniczony miejscem, drzwi i ściany go nie powstrzymywały. Był podobny ale inny. Był duchowy, ale wciąż fizyczny. Można go było dotknąć- wy też będziecie dotykać, i będzie was można dotknąć. Jezus jadł- wy też będziecie jedli i pili na uczcie weselnej Baranka.
Zatem patrząc w tył patrzcie w przód! Zmartwychwstanie Jezusa jest waszym przyszłym zmartwychwstaniem!
Będziesz miał życie o jakim zawsze marzyłeś. Będziesz mieć ciało o jakim zawsze marzyłaś.
Boimy się że gdy będziemy posłuszni Chrystusowi coś wspaniałego ominie nas w życiu.  Lecz skoro Jezus zmartwychwstał nic cię nie ominie.
Wszystko co najpiękniejsze na tym świecie to zaledwie blade odbicie rzeczywistości która nadejdzie. Nowe niebo i nowa ziemia będą tak niesamowite że twoje obecne ciało nie wytrzymałoby tego. Gdy zmartwychwstaniesz dostaniesz nowe ciało. Lecz niezwykle zapachy, widoki i smaki nowego świata są niczym w porównaniu do Bożej obecności która będzie tak intensywna że potrzebujesz nowego ciała by ją znieść.
Twoje ciało i ten świat są jak kokon w porównaniu do pięknego motyla. Odejdą w zapomnienie.
Bóg musi pincetą dawkować ci swoją obecność bo nawet łyżeczka jego obecności rozsadzilaby cię ze szczęścia.
Zatem jeśli żyjesz realnością zmartwychwstania im jesteś starszy tym będziesz bardziej radosny.
Paweł był pełen zapału, radości i odwagi ponieważ patrząc w tył, patrzał w przód.
Patrzył na zmartwychwstanie Pana i równocześnie patrzył na swoje przyszłe zmartwychwstanie.
Jego duchowość wypływała z utożsamiania się z Bożą historią, której kulminacyjnym punktem było zmartwychwstanie Chrystusa.

6. Paweł, dając siebie za przykład, zwracał baczną uwagę, by Koryntianie nie pomyśleli, że jest wyjątkowy. Dlatego przyznaje, że faktycznie, pracował daleko więcej, niż wszyscy. Wiemy już, że motywacją tego była realność zmartwychwstania, zarówno Chrystusa jak i jego. Dlatego pisze- „wszak nie ja, ale była to łaska Boża.” Przyznał, że nie były to jego siły ani zdolności, lecz Boża łaska. Jak ta łaska się objawiała? Poprzez utożsamianie się ze zmarwtychwstałym Chrystusem. Paweł zachęca Koryntian, by korzystali z tej samej łaski, która sprawi, że będą stali, niewzruszeni, pełni zapału. Jak? Poprzez patrzenie w tył, i jednocześnie w przód. Poprzez ugruntowanie się w tym, że Jezus faktycznie zmartwychwstał. Oraz poprzez utożsamienie się ze zmartwychwstałym Chrystusem, w nadziei przyszłego zmartwychwstania.

7. Ta nadzieja była pociechą chrześcijan przez pierwsze 3 wieki w ich cierpieniu dla Chrystusa. Oddawali życie, ponieważ byli przekonani, że Jezus prawdziwie zmartwychwstał, a w przyszłości oni zmartwychwstaną z Nim.
Ta sama nadzieja niesie pociechę tym, którzy cierpią dzisiaj.
Czasem brak nam słów, i nie wiemy, jak mamy pocieszać innych. Brakuje nam słów,
ponieważ wiemy, że może się zdarzyć, że sytuacja tych ludzi nie ulegnie zmianie. Lecz dla tych, którzy wierzą w Chrystusa to życie nie jest końcem. Jest jak ziarnko piasku na ogromnej plaży. Jest jak mgnienie oka.
Paweł mówił, jak chrześcijanie w Tesalonikach mają się pocieszać. „pocieszające się tymi słowy.” Jakimi słowami Paweł chciał, by się oni pocieszali w swoim cierpieniu?
„Gdy Pan przyjdzie, powstaniecie z martwych do życia i tak zawsze będziecie z Panem.”
A dla tych z was, którzy nie cierpicie, mam pytanie. Czy warto gonić za ułudą tego świata? Czy warto inwestować bardziej w to życie niż w tamto życie?

8. Niektórzy z was potrzebują ugruntować się w prawdzie o zmartwychwstaniu Pana. Skąd wiesz, że to prawda? Jak wyjaśniłbyś to wątpiącej osobie? Szczególnie, jeśli nawróciłeś się pod wpływem emocji, zachęcam cię, byś użył rozumu w zgłębianiu tematu zmartwychwstania. Prędzej, czy pózniej przyjdzie czas, że twoje emocje i twoje przeżycia nie wystarczą, by przekonać kogoś, komu świadczysz, lub nawet, by przekonać siebie.

9. Jednak prawda o zmartwychwstaniu w końcu doprowadzi do przeżycia. Gdy koncentrujesz się na niej, Duch Święty czyni zmartwychwstałwgo Jezusa realnym w twoim życiu. Lecz to przeżycie jest zakorzenione w obiektywnej prawdzie Bożego Słowa, a nie w subiektywnym przeżyciu.

10. Marzy mi się, by we współczesnej muzyce uwielbienia powstawały pieśni które opowiadają ewangelię, które odnoszą się do Bożej historii. Wtedy nasze przeżycie miałoby silny fundament. Tego rodzaju przeżycie prowadziłoby do innego rodzaju życia: życia ukrytego z Chrystusem, życia na podobieństwo śmierci i zmartwychwstania Jezusa.
Poniższej umieszczam wolne tłumaczenie jednego z moich ulubionych hymnów, który powstał w 1863 roku, a który od ponad półtorej wieku pomaga chrześcijanom przeżywać swoją wiarę, utożsamiając się z Chrystusem.

W górze, przed tronem Boga
Mam silnego obrońcę
Najwyższy kapłan, któremu na imię „Miłość”
żyje zawsze, by się za mną wstawiać

Moje imię jest wyryte na jego dłoniach
I zapisane w jego sercu
Wiem, że tak długo, jak On stoi za mną
Nikt nie jest w stanie oddzielić mnie od niego

Kiedy szatan kusi mnie
I wzbudza poczucie winy
Patrzę w górę i widzę tego
Który położył kres wszystkim moim grzechom

Ponieważ bezgrzeszny zbawiciel umarł
Moja grzeszna dusza jest wolna
Na nim wypełniła się Boża sprawiedliwość
Dzięki której mi przebaczono

Patrzę teraz na niego
Bezgrzesznego Baranka
Który jest moją doskonałą sprawiedliwością
Który jest niezmiennym „Ja Jestem”
Król chwały i łaski

Jestem jedno z nim
Nie mogę umrzeć, gdyż jestem odkupiony jego krwią
Moje życie jest ukryte z Chrystusem w niebie
Z Chrystusem, który jest moim Zbawicielem i Bogiem.

  • Continue Reading

Niedziela Palmowa 2016- rewolucja łagodności

Written by metodysci-admin on 26 marca 2016. Posted in Przeczytaj kazanie

Niedziela Palmowa 2016- rewolucja łagodności

Niedziela Palmowa 20 marca 2016 Kalisz

Rewolucja łagodności

  1. Tajemnica łagodności

Jezus nie przyciągał uwagi do siebie. Często oddalał się na pustkowie, prosił by nie rozpowiadać o jego cudach.

A tu nagle przed świętem paschy robi coś odwrotnego- specjalnie aranżuje wielkie widowisko swojego wjazdu do miasta. Wybiera na to święto które gromadzi Żydów z całego świata. W tamtym czasie ponad 2 mln Żydów przybywało do Jerozolimy na święto paschy.

Dlaczego Jezus czyni coś takiego?

Ponieważ wie, co będzie kulminacją tej przygody. Jego śmierć na krzyżu.

Jezus przyciąga uwagę całej Jerozolimy by wieść o jego śmierci na krzyżu rozeszła się po całej ziemi.

Żydzi spodziewali się, że Jezus wjeżdża do Jerozolimy by jako namaszczony przywódca poprowadzić rewolucję obalającą panowanie Rzymian. Potem będzie panował w Jeruzalem i nastaną czasy  dobrobytu i powodzenia dla Izraela. Wtedy ich powodzenie będzie tak wielkie, że wszystkie narody, włącznie z Rzymem, przyjdą by służyć Izraelowi. Oczywiście, będzie to krwawa rewolucja w której Mesjasz objawi swoją siłę, która okaże się większa od sił legionów rzymskich.

Marcin Luter nazywał wierzących którzy tak myślą teologami chwały. Dla teologa chwały zwycięstwo polega na tym, że wszystko ma pójść dobrze. Jeśli nie idzie- to mamy się domagać swoich praw. Krzyż- owszem- był złem koniecznym, przez które Bóg go odkupił by teraz wszystko się udawało.
Jednak Jezus wjeżdża do Jerozolimy na osiołku. Co za paradoksalny obraz. Pojazd odpowiedni bardziej dla dziecka albo hobbita. Zwycięski przywódca który chce zademonstrować swoją siłę powinien wybrać bardziej odpowiedni środek transportu, na przykład konia.

Jezus wybierając osiołka wypełnia proroctwo, zapisane w księdze Zachariasza; proroctwo którego wypełnienia spodziewał się naród Żydowski:

Wesel się bardzo, córko syjońska! Wykrzykuj, córko jeruzalemska! Oto twój król przychodzi do ciebie, sprawiedliwy on i zwycięski, łagodny i jedzie na ośle, na oślęciu, źrebięciu oślicy. I zniszczy wozy wojenne z Efraima i rumaki z Jeruzalemu, a łuki wojenne będą połamane. I ogłosi pokój narodom, a jego władza będzie od morza do morza i od Eufratu aż po krańce ziemi. Zach 9,9-10

Lecz w tym proroctwie jest coś czego Żydzi nie rozumieli: „łagodny, i jedzie na ośle.” Spodziewano się, że Jezus zaprowadzi pokój przez demonstrację siły lecz Jezus zamierzał zaprowadzić pokój przez demonstrację…łagodności, której kulminacją jest dobrowolna śmierć na krzyżu.

Dlatego Luter teologii chwały przeciwstawia teologię krzyża.

A co, jeśli krzyż nie był jedynie sposobem przez które Bóg nas zbawił, lecz jest sposobem przez który Bóg nas wciąż zbawia?

A co jeśli krzyż nie jest tylko bramą do królestwa lecz sposobem życia w królestwie?

Św Paweł mówił o tym, jakim sposobem chce dostąpić zmartwychwstania: chce upodobnić się do Chrystusa w jego śmierci.

Życie według krzyża to życie według łagodności Chrystusowej.

  1. Charakterystyka łagodności

Ludzka łagodność prowadzi do tego ze ustępujesz by stała się czyjaś wola. Chrystusowa łagodność w tajemniczy sposób doprowadza do tego, ze dzieje się Boża wola.

Łagodność Chrystusowa nie oznacza mentalności ofiary i niskiej samooceny. Jezus nie miał mentalności ofiary, nie był duchowym masochistą i nie miał niskiej samooceny. Wręcz odwrotnie- żył w świadomości że jest Bożym synem. Nie był uzależniony od opinii innych ludzi. Łagodność nie wynika z naturalnej cechy charakteru. Łagodność o której mowa to owoc Ducha Świętego, dzieło jego łaski w tobie. To cecha charakteru samego Chrystusa.

Jak się ma to do naszego życia w rodzinie? W pracy?

Młodzi mężczyźni którzy zaczynają związek słyszą rady: musisz ją sobie wychować. Młody kierownik w korporacji dostaje radę od starszego: musisz pokazać  kto tu rządzi.

Czyli jeśli czegoś chcesz od żony musisz wykazać się siłą. Wtedy dostaniesz to, czego chcesz.

Jednak motywacją tej drugiej strony zawsze będzie strach.

Dlaczego jednak ludzie wybierają tą drogę? Ponieważ w naszej kulturze ceni się szybkie rezultaty.

Rewolucja łagodności wymaga czasu a jej owoce przychodzą później.

Gdy poprzez krzyk lub manipulację emocjami dostaniesz to, czego chcesz- przegrywasz.

Gdy okażesz łagodność Chrystusową, gdy wjedziesz w ten dialog na osiołku a nie na koniu, możesz kilka razy nie dostać czego chcesz. Ale i tak będzie to twoim zwycięstwem.

A najczęściej i tak zobaczysz w końcu owoc- będzie to owoc pokoju i sprawiedliwości w twoim domu.

W relacjach z ludźmi-

Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, Lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. 1P 3,15-16. 

Zatem masz prawo a nawet obowiązek nie zgodzić się z czyimś poglądami. Lecz zawsze czyń to w duchu Chrystusowej łagodności.

Co więcej, nawet napomnienie powinno wyrażać ducha łagodności:

Ga 6,1 mówi o napominaniu w duchu łagodności.

  1. Moc łagodności

Łagodność nie oznacza zgadzania się  na zło, czy niesprawiedliwość.

Prorok Izajasz mówił o nadejściu Mesjasza który „trzciny nadłamanej nie dołamie, a knota tlącego się nie zagasi dopóki nie doprowadzi do zwycięstwa sprawiedliwości”  Jezus mógłby użyć siły, miał taką moc. W ogrodzie oliwnym potwierdził że na jedną jego prośbę Ojciec wystawiłby zastępy armii aniołów by go uwolnić … lecz wybrał inną drogę.

Czy nie zastanawia was, dlaczego w Biblii niewolnictwo nie jest bezpośrednio potępione, choć jest oczywistym złem? Dlaczego św Paweł nie nakazywał panom niewolników, którzy już byli chrześcijanami by ich uwolnili? Dlaczego nie zachęcał do buntu?

A jednak jedynie w cywilizacji o wartościach chrześcijańskich niewolnictwa nie ma. Jest ono uważane za zło.

Jak to się stało?

Dzięki rewolucji łagodności.

Św Paweł uczył: „panowie, postępujcie ze swoimi niewolnikami z łagodnością…” „niewolnicy, bądźcie poddani swoim panom jak Chrystusowi…”

I ta rewolucja łagodności w końcu wydała owoc.

Uchwalono prawa obalające niewolnictwo.

Martin Luther King w kazaniu „Miłujcie swoich nieprzyjaciół” pisze:

Naszym najzagorzalszym wrogom mówimy: róbcie z nami co się wam podoba lecz my wciąż będziemy was kochać. Nasze sumienie nie pozwala nam być posłusznymi waszym niesprawiedliwym prawom…wtrąćcie nas do więzienia- a my wciąż będziemy was kochać. Wrzucajcie bomby do naszych domów, groźcie naszym dzieciom lecz my wciąż będziemy was kochać. Poślijcie swoich zakapturzonych prześladowców którzy przychodząc o północy będą nas bić i zostawią na pół martwych- lecz my wciąż będziemy was kochać. Bądźcie pewni że zmęczymy was naszą wytrwałością w cierpieniu. Pewnego dnia zwyciężymy naszą wolność lecz nie tylko dla nas samych. Odciśniemy tak wielkie piętno w waszych sumieniach że zdobędziemy wasze serca , a wtedy nasze zwycięstwo będzie podwójne. 

Martin Luther King oddał życie za wolność, by Afroamerykanie mieli równe prawa. Zwyciężył przez łagodność.

Jezus Chrystus oddał swoje życie za większą wolność – wolność od grzechu, by każdy kto uwierzy w niego żył w godności Bożego dziecka.

Za najłagodniejsze zwierzę uważano baranka. Pielgrzymi wkraczali do Jerozolimy z barankami pod pachą, by złożyć je na ofiarę. Jezus wjeżdżał do Jerozolimy by dać siebie w ofierze- oto baranek Boży, który gładzi grzech świata.

Najpotężniejszy władca łagodnie poddaje się- i przez to zwycięża.

Przeprowadza rewolucję- poprzez łagodność.

Nie zamierzał wyzwolić jednego narodu  z niewoli jednego królestwa- cesarstwa rzymskiego, i jednego władcy- cesarza. Zamierzał wyzwolić wszystkie narody spod panowania królestwa ciemności oraz najokrutniejszego władcy- szatana.

To pierwsze wyzwolenie dotyczyły jedynie krótkiego okresu teraźniejszości. To drugie- wieczności.

To jego łagodność zdobyła twoje serce; czy myślisz że jego łagodność działająca przez ciebie nie ma już mocy by zdobyć serca innych?

Podczas Wielkiego Tygodnia chrześcijanie rozważają ostatnie dni i chwile Jezusa. Nie tylko po to, by docenić z czego nas Pan uwolnił, lecz po to, by się z Nim utożsamić, by żyć według tego samego wzoru, kontynuując rewolucję łagodności aż jego władza będzie sięgać krańców ziemi (Zach 9,10)

 

  • Continue Reading

Kazanie na nowy rok 2016: gwiazda i trzech króli. Mat.2;1-12

Written by metodysci-admin on 3 stycznia 2016. Posted in Aktualności, Kazania, Przeczytaj kazanie

Kazanie na nowy rok 2016: gwiazda i trzech króli. Mat.2;1-12

W czytanym dziś prżez nas tekście mędrcy są określeni jako magowie- nie królowie.  Nie wiemy też ilu ich było. Ze względu na trzy dary- złoto, kadzidło i mirrę, przyjęło się uważać, że było ich trzech.

Jakie jest przesłanie Mateusza? Dlaczego umieścił tą historię w swojej ewangelii?
W naszym kraju znany jest zwyczaj pisania kredą na drzwiach: K+M+B w święto Objawienia Pańskiego. (lub C M B) To nie o imiona Królów chodzi, lecz o stary zwrot chrześdijański: Christus Multorum Benefactor- co oznacza Chrystus dobroczyńcą wielu.
Mateusz, pisząc do nawróconych na chrześcijaństwo Żydów uczy ich, że Jezus jest Zbawicielem nie tylko Żydów, ale całego świata.
Było to trudne do przyjęcia dla Żydów, że poganie, w dodatku astrologowie, mogą mieć udział w zbawieniu.
Dla nas też to jest szokujące, źe Jezus jest Zbawicielem ludzi, którzy sa inni, niż my. Czy jesteś gotowy, by w Kościele znaleźli się ludzie inni, niż ty?

Gdy magowie oddali pokłon Jezusowi, wrócili do domu inną drogą. Droga w Biblii oznacza styl życia. Zmienić drogę oznaczało zmienić swoje życie. Spotkanie z Chrystusem, którego zwieńczeniem jest uwielbienie (pokłon) zmienia życie.

Dzięki czemu mędrcy odnaleźli Chrustusa?
To gwiazda wskazała im drogę.

Co oznacza gwiazda w Biblii?

„Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia,
a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości,
jak gwiazdy przez wieki i na zawsze.” (Dn 12,3)

„Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. 16 Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.” Mat 5,15-16

To ty i ja jesteśmy gwiazdami, kierujacymi kroki innych do poznania Jezusa. W systemie tego świata być gwiazdą znaczy przyciągać uwagę do siebie- by inni cię podziwiali. W Bożym królestwie być gwiazdą oznacza kierować światło na Jezusa. Ludzie patrząc na ciebie mają widzieć Chrystusa.
Jak? Prorok Daniel w czytanym przed chwilą fragmencie mówi, że poprzez uczenie innych sprawiedliwości.

W jaki sposób to, co robię i mówię uczy innych sprawiedliwości? (Dn 12,3)
I o jaką sprawiedliwość chodzi?
Po pierwsze- naszą pozycję usprawiedliwienia: świadczysz, że Bóg przyjął cię nie na podstawie tego, co zrobiłeś dla Niego, lecz na podstawie tego, co Chrystus zrobił dla ciebie. W praktyce oznacza to, że się nie uważasz za lepszego, i ludzie to czują. Równocześnie nie boisz się powiedzieć prawdy, kiedy jest to konieczne, bo wiesz, co na twój temat myśli Bóg- jesteś usprawiedliwiony, jesteś kochany i zaakceptowany bez miary.
Po drugie- nasze uczynki przywracania Bożej sprawiedliwości: stawanie w obronie słabszych, potrzebujących, ubogich, uchodźców, służenie i pomaganie tym, którzy, zdaniem świata, nie są warci, by im pomagać.
Gwiazda odnalazła magów w ich krainie i nie zatrzymała się, dopóki nie odnależli oni Jezusa. To za mało, że spodziewamy się, że ktoś przyjdzie do kościoła. Musimy zajaśńieć w ich świecie. Powinniśmy być obecni w życiu innych, dzieląc ich radości, i ich smutki. Każdy z nas, wierzących, ma nakaz, by nawiązywać intencjonalnie relacje z tymi, ktorzy nie znają Pana.

Czy masz intencjonalnie relacje z osobami, którym nie zajaśniał Chrystus?
Jak, jako kościół możemy pokazywać Chnrystusa naszemu miastu i światu?

Co stoi nam na przeszkodzie w świeceniu jak gwiazda, doprowadzający innych do Chrystusa?
Nasze skupienie na sobie.
Niektórzy z nas uważają, że nie mają czasu na spotykanie się w intencjonalny sposób z osobami potrzebującymi Chrystusa.
Inni oskarżają się, że są niegodni, by być gwiazdą, ponieważ sami są dalecy od ideału.
Jednak nikt z nas nie zasłużył, by świecić.
Paweł określa nasze uczynki jako uczynki ciemności.

Jak to się stało, że choć załużyliśmy na ciemność, staliśmy się gwiazdami?
Ponieważ ten, który przyszedł na świat, jako światłość, zgodził się zostać ogarnięty przez ciemność za nas. Mateusz, 25 rozdziałów póżniej, lub 33 lata póśniej, pisze, że pewnego słonecznego popołudnia ciemnosć ogarnęła ziemię Jerozoliską na 3 godziny- wtedy gdy Jezus umierał na krzyżu.
Najczęstszym określeniem piekła w Biblii jest ciemność.
Dlatego, że światłość stała się ciemnością, ciemność stała się światłością.
Gdy twój blask bedzie przygasał, czy to z powodu egoizmu czy też potępiania się, spójrz na tego, ktory jest światłością, a zajaśniejsz jego światłem dla zbawienia świata.

Tradycyjnie trzej królowie reprezentujący świat szukający Boga, w sztuce przedstawiani byli jako starzec, młodzieniec, i osoba innej rasy.(np. Rubensa Pokłon trzech Króli)
Pomyśl o jednej osobie starszej, potrzebującej Chrystusa. Pomyśl o jednej osobie młodszej, i o jednej która albo mieszka daleko, albo jest zupełnie inna niż ty.
Pomódlmy się o te osoby, ale również o nas, by Pan uwolnił nas od naszego egoizmu, byśmy byli „gwiazdami” dla tych ludzi, prowadząc ich na spotkanie z Chrystusem.

  • Continue Reading

Cuda, cz.3: Najlepsze wciąż przed nami.

Written by metodysci-admin on 22 listopada 2015. Posted in Przeczytaj kazanie

Cuda, cz.3: Mat.11,1-11. To, co najlepsze jest wciąż przed nami.

Dziś będziemy mówili o tym, jak ostatni rozdział Bożej historii, czyli powrót Chrystusa, odnosi się do naszych ciał.

Św. Jan, gdy oczekiwał na wyrok zamknięty w więzieniu przez Heroda, kończąc swoją misję i życie, chciał upewnić się, że poświęcił się słusznej sprawie. Wysłał więc swoich uczniów do Jezusa z pytaniem, czy na pewno jest On oczekiwanym Mesjaszem. Jezus w odpowiedzi kazał uczniom Jana opisać, co widzą: ślepi odzyskują wzrok, głusi słyszą, chromi chodzą a ubogim głoszona jest ewangelia. Innymi słowy, mówił Janowi: „Po tych znakach powinieneś poznać, że jestem Mesjaszem.” To świadectwo wystarczyło Janowi.

Jednak skąd ta dziwna odpowiedź? I skąd w Janie zrodziła się wątpliwość w to, czy Jezus jest zapowiedzianym Mesjaszem? (Słowo: „Mesjasz” oznacza „Namaszczony”, czyli naznaczony, powołany, wybrany, by dokonać odkupienia, wyzwolenia).

Żydzi od wieków spodziewali się, że pewnego dnia nadejdzie Mesjasz, zapowiedziany przez proroków. Jednak oczekiwali, że jego panowanie będzie polityczne- zniszczy okupanta (Rzymian), przywróci sprawiedliwość uciśnionym i nastanie nowa era dobrobytu. Prorocy pisali, że nadejście Mesjasza przywróci sprawiedliwość. Co to znaczy?
Po pierwsze, że zło z ostanie ukarane, a cierpienie usunięte. Wszystko osiągnie swoje maksimum, swój największy potencjał. Częścią tego będzie uzdrowienie, zarówno społeczne, jak i osobiste. Prorok Izajasz opisywał, że nadejściu Mesjasza będą towarzyszyć znaki i cuda: otworzą się oczy ślepych i uszy głuchych, chromy będzie skakał jak jeleń (Iz. 33,1-6; 35,5-10)
Jezus nie wydawał się jednak zainteresowany władzą polityczną. Mówił o nowonadchodzącym Królestwie, lecz najwyraźniej miał na myśli coś innego. Było to niezrozumiałe nie tylko dla Żydów, ale również dla uczniów Jezusa. Zapewne stąd wątpliwość Jana, która skłoniła go do wysłania zapytania dotyczącego tożsamości Jezusa.  Gdy Jan usłyszał od uczniów, że służbie Jezusa towarzyszą te same cuda, które opisywał Izajasz, zwane przez Żydów znakami Mesjańskimi, wiedział, że Jezus jest tym, za kogo go uważał-Mesjaszem i wyzwolicielem. Lecz to wyzwolenie nie dotyczyło uwolnienia spod rzymskiej okupacji, lecz wyzwolenia  z o wiele poważniejszej okupacji- okupacji grzechu.
Widzimy zatem, że cuda Jezusa nie były celem samym w sobie- wskazywały na przyszłość, ktora ma przyjść- Boże Królestwo pod panowaniem Mesjasza.

Większość Żydów wierzyła, że wraz z powrotem Mesjasza nie tylko nastąpi uzdrowienie tego, co chore, ale również wskrzeszenie z martwych i obdarowanie nowymi ciałami tych, którzy umarli.
Widać to już w najstarszej księdze Biblii- księdze Hioba. Nadzieja Hioba złożona była własnie w tym przyszłym zmartwychwstaniu. Być może przyjdzie mu umrzeć w biedzie, hańbie i cierpieniu. Jednak pewnego dnia, gdy skończy się czas, jego Odkupiciel da mu nowe ciało! O tym mówi najsłynniejszy werset z księgi Hioba:
„Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój żyje i że jako ostatni nad prochem stanie! Że potem, chociaż moja skóra jest tak poszarpana, uwolniony od swego ciała będę oglądał Boga. Tak! Ja sam ujrzę go i moje oczy zobaczą go, nie kto inny. Moje nerki zanikają we mnie za tym tęskniąc” (Hiob 19:25-27).
W drugim wydaniu Biblii Tysiąclecia, werset 26 oddany jest tak:
„Potem me szczątki skórą odzieje, i ciałem swym Boga zobaczę”.

Gdy powróci Chrystus, otrzymamy nowe ciała. Św. Paweł w liście do Koryntian podaje cztery cechy naszych przyszłych ciał:
1) Nieskażone (niezniszczalne, nieśmiertelne, wolne od chorób)
2) Pełne chwały (piękne)
3) Pełne mocy (pozbwione słabości)
4) Duchowe (nieograniczone trzema wymiarami). (1 Kor.15,42-44). .

Będziemy mieć ciało na podobieństwo zmartwychwstalego ciała Jezusa. 15,54-58

Każde uzdrowienie, jakiego Bóg dokonuje, jest zapowiedzią tej przyszłości.
Tą nadzieją wzmacniani byli chrześcijanie pierwszych wieków, którzy oddawali życie za wiarę. Choć ich ciała były rozszarpywane kłami i pazurami lwów, lub wyniszczone plagami, gdy opiekowali się zakaźnie chorymi, patrzyli z ufnością w przyszłość. Uważali się, i słusznie, za niezniszczalnych! Wielu z nich tak bardzo chciało cierpieć dla Chrysusa, że nie przyjmowali oferowanego uwolnienia, a nawet zaniedbywało swoje ciała i doczesne obowiązki. Tak bardzo utkwili wzrok w przyszłym zmartwychwstaniu, że zaniedbywali tą rzeczywistość. Św. Paweł musiał korygować te błędy, napominając, że skupienie na przyszłości nie zwalnia nas ze spodziewanie się Bożego działania tu i teraz, oraz z odpowiedzialnego wykonywania swoich obowiązków. Wręcz przeciwnie- tu i teraz przywracając sprawiedliwość na wszystkie możliwe sposoby zapowiadamy, ogłaszamy, a może nawet przyspieszamy powrót Pana.

Nam przyszło żyć w czasach odwrotnych- ta rzeczywistość jest dla nas najważniejsza. Nieważne, co będzie potem. Niewiele osób podejmuje decyzje myśląc, jak to wpłynie na niego po śmierci. Liczy się to, z tego będziemy mieli tutaj i to najlepiej szybko.
Ponad 90% Polaków jest katolikami, lecz jedynie 36% Polaków wierzy, że po śmierci pójdą do nieba, piekła lub czyśćca.  Nadzieja nie jest słowem, ktore dotyczy przyszłości po śmierci. Nadzieja dotyczy przyszłości w tym życiu.
Efekt?
Jak Bóg nie zrobi czegoś tu i teraz dla mnie, to kończę z nim- chrześcijaństwo się nie opłaca!
Czyli jestem posłuszny Bogu tak długo, jak się mi to opłaca.

Jak ta perspektywa zmartwychwstania, i otrzymania nowego ciała po śmierci może nam pomóc?
Po pierwsze, ci z nas, ktorzy służą w środowiskach dotkniętych cierpieniem- szpitale, hospicja, lub domowa opieka nad chorymi widząc ogrom cierpienia, mogą być nim przytłoczeni, co spowoduje depresję. By się przed tym chronić, wielu obojętnieje, wykonując swoją pracę jak robot, bez chrześcijańskiego współczucia.  Jednak rozważanie tego, że Pan powróci i położy kres temu cierpieniu przynosi radość- sprawiedliwość nadejdzie! Mogę służyć w cierpiącym środowisku będąc równocześnie współczujący i radosny.
Po drugie, gdy modlimy się o uzdrowienie i ono nastąpi, możemy składać świadectwo w taki sposób, że głosimy ewangelię. Wskazujemy poprzez to uzdrowienie na to, że pewnego dnia powróci Chrystus a to uzdrowienie jest tego zapowiedzią.
Po trzecie, gdy uzdrowienie nie nastąpi, wciąż mamy nadzieję- pewnego dnia i tak otrzymamy nowe ciała. Możesz śmiało  powiedzieć sobie, oraz tym, którzy pytają, gdzie jest Bóg i czemu nie zadziałał: „moje uzdrowienie i tak nastąpi, nawet, jeśli nie teraz, to wraz z powrotem Pana.” Możesz powtórzyć za Hiobem:
„Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój żyje! Potem me szczątki skórą odzieje, i ciałem swym Boga zobaczę”.

Jednak co było motywacją Hioba? Dlaczego chciał doświadczyć cudu zmartwychwstania? Czy po to, by latać jak superman zwiedzając galaktyki?
Hiob tęsknił do Boga: „moje nerki zanikają we mnie tęskniąc do Niego!”
To Bóg był celem Hioba, nie sam cud otrzymania nowego ciała.
Podobnie Paweł oddałby wszystko, by mógł już pozostawić to ciało, i być z Panem. Jednak pisze, że wie, iż jeszcze jego czas nie nadszedł.

Czy tęsknisz do Boga? Czy chcesz być z Nim, czy raczej chcesz używać jego błogosławieństwa uzdrowienia, byś mógł spełniać swoje cele?

Adwent to czas, w którym rozbudzamy naszą uśpioną tęsknotę za Bogiem; tęsknotę za jego działaniem tu i teraz, ale również za jego powrotem, który położy kres cierpieniu.

Echo powrotu Pana, który uzdrowi to, co chore wspaniałe oddaje trylogia Władca Pierścieni. W ostatnim tomie, zatytułowanym Powrót Króla widzimy powracającego władcę, który, powracając do uciśnionej przez moce zła ziemi, pokonuje Saurona- władcę ciemności, i przywraca Śródziemiu sprawiedliwość. Nastaje nowa era.
Jednak już w poprzednich tomach, w starym proroctwie pojawia się motyw tęsknoty za powrotem Króla:
„Z popiołów strzelą znów ogniska,
A mrok rozświetla błyskawice,
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król tułacz wróci na stolicę.”
Co ciekawe, proroctwo podawało, że w jego rękach będzie moc uzdrowienia.
Zanim Aragorn usiadł na tronie jako potężny władca, był obecny przez cały czas powieści jako strażnik Obieżyświat. Od czasu do czasu następował przebłysk jego przyszłej chwały, jak na przykład uzdrowienie jednego z jego przyjaciół, Faramira.
Autor powieści, Tolkien opisuje, że gdy Aragorn uzdrawiał swojego przyjaciela, to jakby absorbował jego cierpienie- w duchu poszedł i przywołał go z powrotem.

Ta powieść jest wspaniałą ilustracją innej, prawdziwej opowieści. To opowieść o innym Królu, który pierwszy raz przyszedł nierozpoznany, a który od czasu do czasu objawiał swoją przyszłą chwałę uzdrawiającą chorych.
Jednak On posunął się o wiele dalej, niż Aragorn- król z powieści Tolkiena. Aragorn ryzykował swoje życie dla Śródziemia, a Jezus Chrystus oddał swoje życie dla świata. Aragorn absorbował cierpienie jednej osoby, Jezus na krzyżu wziął na siebie cierpienie całego świata- stare proroctwo mówiło o Nim: „On zraniony jest za nasze grzechy…a w jego ranach jest nasze uzdrowienie.” (Iz.53,4-6).
Jednak moc śmierci nie miała władzy, by go zatrzymać. Chrystus zmartwychwstał, i wstąpił do nieba. Pewnego dnia powróci, by przywrócić sprawiedliwość.
Otrzymamy wtedy nowe ciała, a wszystko, to co chore zostanie uzdrowione.
Jednak On dzisiaj wciąż uzdrawia, obecny w swoim kościele, choć rozpoznany przez niewielu.
Gdy będziesz przystępował do jego stołu, i gdy wyjdziesz stąd a cierpienie wokół znów cię przytłoczy- pomyśl o jego powrocie, i powiedz za Hiobem: „Ja wiem, że Odkupiciel mój żyje. Maranatha! Przyjdź, Panie Jezu!” Amen.

  • Continue Reading

Cuda. cz.2. (Łk.10:1-1-20).

Written by metodysci-admin on 14 listopada 2015. Posted in Aktualności, Przeczytaj kazanie

Cuda. cz.2. (Łk.10:1-1-20).

Jak chrześcijanie żyjący w dawnych czasach rozumieli posłannictwo Jezusa, dotyczące znaków i cudów, potwierdzających głoszenie ewangelii?

Według zarówno chrześcijańskich, jak i niechrześcijańskich źródeł, egzorcyzmy i uzdrowienia były najbardziej oczywistym (choć nie jedynym) powodem nawróceń do roku 300. (MacMullen, Christianizing, 61-62).

Na przełomie II i III w. św. Ireneusz, biskup Lyonu pisał: „Prawdziwi uczniowie Jego, którzy od Niego otrzymali łaskę, pełnią w imię jego, dla dobra reszty ludzi takie dziwy, do jaki każdy z nich dar odebrał. Otóż jedni wypędzają demony rzeczywiście i prawdziwie, tak, że często ludzie uwolnieni od złych duchów, wiarę przyjmują i wstępują do Kościoła. Inni znowu znają przyszłość, mają widzenia i mówią proroctwa. Inni zaś przez wkładanie rąk leczą chorych, i zdrowie im przywracają, a nawet, jak się powiedziało, i umarli już powstali i żyli z nami przez wiele lat.” (Adversus haereses, II, 32,4).

Św. Augustyn, żyjący w IV w. biskup Hippo w Afryce uważał, że Bóg już nie dokonuje uzdrowień jak za dawnych czasów. Jednak, gdy zaczął bliżej przyglądać się tej kwestii, odkrył, że w jego diecezji Bóg dokonuje uzdrowień. W przeciągu 2 lat jego parafia zebrała 70 raportów uzdrowień wiarygodnych naocznych  świadków. Zmusiło to Augustyna do zweryfikowania swojego stanowiska odnośnie ponadnaturalnego działanie Boga w jego czasach. (Państwo Boże, 22.8).  W jednym ze swoich najznamienitszych dzieł, Państwo Boże, opisuje przykłady uzdrowień. Pewnego razu wraz z grupa wierzących został poroszony o modlitwę o uzdrowienie przez urzędnika o imieniu Innocent. Innocent cierpiał na ropień odbytu, bardzo bolesne schorzenie. Poprzednia operacja nic nie dała i musiała zostać powtórzona. Pamiętajmy, że operacje w tamtych czasach odbywały się bez znieczulenia; pacjenci mdleli z bólu a często umierali. Innocent tak bardzo bał się operacji, że podczas modlitwy bardzo głośno wołał do Boga. Jego głośne błaganie przeszkadzało Augustynowi w modlitwie. Jednak myślał on, ze jeśli Bóg miałby nie odpowiedzieć na takie rozpaczliwe wołanie, to na jakie inne miałby odpowiedzieć? Na następny dzień, na który przypadała operacja, gdy odwinięto bandaże, okazało się, że odbyt Innocenta jest całkowicie uzdrowiony.

Oświecenie i racjonalizm przyniósł do świata zachodniego wątpliwości co do ponadnaturalnych zjawisk. Uważano, że wszystko ma naturalna przyczynę. Cudów nie ma. Nawet w Kościele znaleźli się ludzie, którzy podważali nie tylko raporty uzdrowień, ale i wiarygodność zapisów cudów w Piśmie Świętym. W  tamtych czasach (XVIIIw.) wiara w cuda była passe. Jednym z tych, którzy nie poddali się temu trendowi kulturalnemu był Jan Wesley. Pomimo, że w swoich kazaniach nie podkreślał zjawisk ponadnaturalnych i skupiał się na głoszeniu ewangelii oraz pracy społecznej, wierzył on, że Bóg wciąż dokonuje cudów. Sam był świadkiem wielu z nich. W jednym ze swoich najdłuższych listów polemizuje z innym duchownym angielskim, profesorem Cambridge, cesacjonistą Middletonem, dowodząc, że nie można zaprzeczać, że Bóg wciąż uzdrawia i czyni cuda. (Cytuje m.in. Ireneusza). Jednak Wesley zauważa, że Bóg w świecie zachodnim nie czyni takich cudów, jak za dawnych czasów. Wesley podaje ku temu dwa powody.

Pierwszy z nich, to nominalna i sucha wiara oraz oziębła miłość wśród wierzących, czego owocem jest brak wytrwałości w modlitwie.

Drugi powód to Boża wola; w pewnych miejscach i czasach Bóg dokonywał większych cudów niż gdzieś indziej ze względu na trudną sytuację chrześcijan w tamtych czasach i miejscach. Uzdrowienia i wskrzeszenia z martwych, dziejące się  podczas okresu prześladowań w pierwszych wiekach były znakami

„mającymi na celu ponad wszystko wsparcie i umocnienie chrześcijan, którzy każdego dnia byli torturowani i zabijani lecz byli wzmacniani nadzieją lepszego zmartwychwstania.”

Zatem pierwszy powód niewielkiego doświadczania cudów to my, a drugi to Bóg.

Dlaczego Bóg miałby nie chcieć dokonywać takich cudów, jak czynił dawniej, lub czyni dzisiaj w innych częściach świata?

Ponieważ mamy problem z cudami. Bez Bożej pomocy nie jesteśmy w stanie mieć do nich właściwego stosunku, i korzystać z nich we właściwy sposób. Mamy tendencję do zbytniego fascynowania się cudami, do stawiania na piedestale osób, przez które Bóg dokonali cudu. Widzimy to już w Dziejach Apostolskich- Piotr i Jan, po uzdrowieniu dokonanym na sparaliżowanej osobie zauwazli niezdrowa fascynację w świadkach cudu- tłum zaczął patrzeć na nich, jako na tych, którzy posiedli specjalny rodzaj wiary i pobożności, niedostępny zwykłym osobom. Św. Paweł i Sylas, po uzdrowieniu innego sparaliżowanego człowieka, zostali okrzyknięci bogami, i musieli ostro reagować na próby oddawania im czci.

W czytanym przez nas fragmencie 72 uczniów nie uniknęło tego samego problemu. Wysłani, by głosić ewangelię, powrócili, zafascynowani cudami, których dokonywali: „Panie, nawet demony są nam posłuszne!”

Do czego prowadzi ta niezdrowa fascynacja cudami? Do pychy. Wydaje się, że niemal zawsze, gdy pojawiają się cuda, pojawia się pycha.

Jakie jest rozwiązanie tego problemu?

Czy mamy odrzucić wiarę w cuda, wbrew świadectwu Pisma i historii, oraz tego, co Bóg robi w innych częściach świata? Czy może powinniśmy zabronić modlitwy o uzdrowienie? Jeśli tak zrobimy, czy nie staniemy się podobni do faryzeuszy, którzy zabraniali uzdrowień w szabas? Przecież pan uzdrawiał chorych, będą do głębi poruszony współczuciem dla cierpienia ludzkiego!

Jak Jezus rozwiązuje problem niezdrowej fascynacji cudami swoich uczniów?

Mówi: „Widziałem, jak szatan, niby błyskawica, spadł z nieba.” (Łk.10,18). Co ma upadek szatana do cudów, dokonywanych przez uczniów? Powodem upadku szatana była pycha. Jezus wydaje się przestrzegać przed nią uczniów. Mówi im, że choć cuda będą się dziać, uwiarygodniając ewangelię, to największą radość powinni czerpać z tego, że ich imiona są zapisane w niebie. Czy widzicie tu ewangelię? Nie fascynujcie się uczynkami, tym , co robicie (cudami). Nie myślcie, że skoro przez was dzieją się cuda, to macie wspaniałą wiarę. Fascynujcie się tym, co Bóg dla was zrobił. Fascynujcie się waszym zbawieniem!

Zatem rozwiązanie naszego dylematu jest w ewangelii. Nie cuda są problemem, lecz ich zły kontekst.

Cuda bez ewangelii= problemy.

W Nowym Testamencie widzimy, jak cuda są umieszczane w kontekście ewangelii niemal za każdym razem (Mk 16,17-18).

Doskonały przykład stanowi sytuacja wspólnoty w Koryncie. Koryntianie byli tak bardzo skupieni na sobie, oraz na darach duchowych, że nie żyli ewangelią. Ich głoszenie i Zycie nie wyrażało przesłania: „moje życie za twoje.” Wyrażało za to przesłanie miasta w którym żyli- „twoje życie za moje.” Jak Paweł rozprawia się z problemem pychy w korynckiej wspólnocie? Napomina Koryntian, by powrócili do przesłania ewangelii. By umieścili swoje dary w świetle krzyża Chrystusa. Krzyż jest wyrazem przesłania: „Moje życie za twoje.”

Owocem ewangelii jest największy z cudów- cud nawrócenia. Zaraz po nim następuje drugi z największych cudów- cud przemiany serca. Czyli usprawiedliwienie i uświęcenie. Nie są one osiągane poprzez nasze starania i uczynki. Są wynikiem tego, co Chrystus dla nas zrobił.

Bo czym jest ewangelia? Bóg posłał Jezusa, by żył tak, jak ty powinieneś żyć i by umarł zamiast ciebie. Jeśli uznasz, że nic, co robisz, nie wystarczy, byś zasłużył na to, by Bóg cie przyjął, jeśli uznasz, że jesteś duchowym bankrutem, brama Królestwa otwiera się przed tobą. Teraz twoje imię jest zapisane w niebie. Jesteś Bożym dzieckiem, Bóg przyjął cię do swojej rodziny i masz życie wieczne.

Praktyczna rada: Skup się na ewangelii, zarówno w swoim życiu jak i służąc innym.

W swoim życiu: Gdy zobaczysz, jak wiele kosztowało Pana zbawienie ciebie, to choć czasem doświadczysz, jak Bóg dla ciebie dokona jakiegoś cudu, to i tak będziesz cieszyć się tym, że twoje imię jest zapisane w niebie jako z największego cudu. Jego miłość, wyrażona w śmierci na krzyżu, przemieni cię do tego stopnia, że nawet, gdy nie doświadczysz mniejszego cudu, takiego jak na przykład uzdrowienie, nie popadniesz w zgorzknienie. Będziesz wiedział, że to nie dlatego, że Bóg cię nie kocha, lub że cie karze. Krzyż świadczy, że kara spadła na Jezusa; przez krzyż Bóg mówi: „nie wątp w moja miłość.”

Służąc innym: Gdy będziesz modlił się o cud dla kogoś, wskazuj na potrzebę większego cudu. Jak głosić? Spójrz na to, z czego Pan cię uwolnił- w czym pokładałeś ufność? Co było twoją sprawiedliwością? Nie odmawiając modlitwy o mniejszy cud (uzdrowienie), wskazuj ludziom potrzebę większego cudu.

Jeśli nigdy nie oddałeś Panu swego serca, ufając w swoją dobroć, zamiast w jego miłość, rzuć się w jego zbawcze ramiona. On rozpostarł je na krzyżu dla ciebie! On chce uzdrowić cię z o wiele większej choroby, niż choroba ciała. Tą chorobą jest twój grzech. Gdy uwierzysz, że Chrystus umarł dla ciebie, ponieważ nic, co robisz, nie wystarczy, by się zbawić, padniesz przed nim na kolana, i zawołasz: „Dokonaj we mnie największego z cudów! Jestem twój! Zbaw mnie!”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Continue Reading

Cuda. cz.1 (Mat.8,1-22).

Written by metodysci-admin on 14 listopada 2015. Posted in Aktualności, Przeczytaj kazanie

Cuda. cz.1 (Mat.8,1-22).

Gdy pojawia się temat cudownych uzdrowień, najczęstsze trzy pytania, jakie ludzie sobie zadają to:

1.Czy cuda nie są tylko dla ludzi niewykształconych, albo niezrównoważonych? Albo, w najlepszym razie,           naiwnych? We współczesnym świecie cuda się przecież nie zdarzają. Z całą pewnością są naturalne sposoby wyjaśnienia każdego, tak zwanego uzdrowienia przez Boga.

2. Czy tej choroby nie zesłał mi Bóg? Może modlitwa o to nie jest Boża wolą, a Bóg chce mnie czegoś przez tą chorobę nauczyć.

3. Wierzę, że Bóg uzdrawia. Ale jak mam się o to modlić? Czy, gdy nie zostałem uzdrowiony, oznacza to, że coś jest ze mną nie tak? Że moja wiara jest zbyt mała?

Choć każde z tych pytań zasługiwało by na osobne kazanie, a może nawet kilka, spróbuję odnieść się dziś pokrótce do każdego z nich.

Ad.1 Mamy czasem wrażenie, że we współczesnym świecie nie wypada wierzyć w cuda. Że to tylko dla ludzi niewykształconych, albo niezrównoważonych. Albo, w najlepszym razie, naiwnych…

Zapominamy, że tego rodzaju myślenie dotyczy tylko świata zachodniego. Te wątpliwości są uwarunkowane kulturowo. Reszta świata nie uważa za naiwne wiary w zjawiska nadprzyrodzone. Są one częścią ich kultury.

1/3 chrześcijan z denominacji nie-charyzmatycznych z 10 badanych krajów była naocznym świadkiem lub sama doświadczyła uzdrowienia w wyniku modlitwy. Pośród badanych krajów nie było Chin. Tam co drugie nawrócenie jest spowodowane doświadczeniem lub bycia świadkiem uzdrowienia od Boga. Co ciekawe, wielu z tych naocznych świadków to ludzie wykształceni.(przecież jeden z pierwszych naocznych świadków, św. Łukasz, z zawodu był lekarzem).

Jeśli myślisz, że wiara w cuda jest prymitywna, spróbuj być ze sobą szczery i spytaj siebie: co daje mi prawo do stawiania mojej, ‚białej’ zachodniej kultury ponad innymi kulturami i rasami?

Ponad to, nawet w świecie zachodnim statystyki są zaskakujące: 73% amerykańskich lekarzy wierzy w możliwość cudu. Połowa badanych lekarzy wierzy, że była świadkiem cudu uzdrowienia podczas swojej praktyki lekarskiej.

Choc wiele uzdrowień okazuje się pseudouzdrowieniami, oszustwami lub ma naturę psychosomatyczną, istnieje ogromna ilość takich, które są bardzo wiarygodne i udokumentowane medycznie. Oto jedno z nich:

U 8 letniego synka amerykańskiego eksperta z dziedziny neuropsychologii odkryto dwie duże dziury w sercu. Czekając na operację, która nie wiadomo, jak miała się skoczyć, chłopiec zaczął oddawać swoje zabawki, spodziewając się śmierci. Pewnego dnia spytał taty: „czy ja umrę?” Ojciec był z synem szczery. Odpowiedział mu, że nie każdy poddany takiej operacji umiera, ale że jest taka możliwość. Kolejne pytanie syna brzmiało: „Czy Jezus może mnie uzdrowić?” Znając przypadki wielu nadużyć w sferze uzdrowień, ojciec opowiedział: „Dam ci odpowiedź za jakiś czas.” Po czasie spędzonym na szukaniu Boga i jego Słowa odnośnie uzdrowienia, ojciec odpowiedział synowi, że Jezus może go uzdrowić, jednak możliwe jest też, że to nie nastąpi. Jednak nawet jeśli by tak się stało, wciąż mają nadzieję wiecznego zbawienia w Chrystusie. Za jakiś czas w ich kościele goszczący ewangelista modlił się o uzdrowienie. Pomodlił się również o chłopca. Następnej niedzieli testy w szpitalu wykazały, że stan chłopca nie uległ zmianie. Na następny dzień rozpoczęła się operacja, która miała trwać 4-6 godzin. Jednak po 30 minutach ojciec chłopca został poproszony do pokoju lekarza. Spodziewając się najgorszego, ojciec chłopca z drżącym sercem wszedł do pokoju. Lekarz zapewnił, że chłopcu nic nie jest i pokazał ojcu wyniki i zdjęcia sprzed operacji- te wskazujące jak ciężki był stan chłopca: dziury w sercu i niewydolność płuc. Następnie pokazał mu zdjęcia, które lekarze zrobili przed chwilą. Serce chłopca było w doskonałym stanie, bez żadnych dziur, na dodatek płuca tez były zdrowe. Anastezjolog powiedział do ojca chłopca: „Ktoś się chyba musiał modlić”; lekarz zapewnił jeszcze raz, że nie ma mowy o złej diagnozie. Trzy dni później chłopiec grał w piłkę i do dziś ciesz się doskonałym zdrowiem. Ubezpieczyciel narzekał, że nie rozumie, co w dokumentach znaczy zwrot: „samoczynne zasklepienie.” Ojciec wyjaśnił, że to po prostu lekarskie określenie cudu. Historia ta nie jest zaczerpnięta z gazety Fakty i Mity, lecz jest przytoczona w naukowym dwutomowym dziele dr. Craiga Keenera, (Miracles) w oparciu o naoczne świadectwo profesora seminaryjnego, który był pastorem parafii, do której chodził rodzina uzdrowionego chłopca. Tyle, jeśli chodzi o stwierdzenia, że uzdrowienia są tylko dla naiwnych, lub niewykształconych ludzi oraz że zawsze da się je naturalnie wytłumaczyć.

Ad.2. Czy tej choroby nie zesłał mi Bóg? Może modlitwa o to nie jest Boża wolą, a Bóg chce mnie czegoś przez tą chorobę nauczyć.

W dzisiejszym tekście autor opisuje człowieka, który miał podobne wątpliwości. Wierzył, że cuda są możliwe. Wierzył, że Jezus mógłby go uzdrowić. Tylko czy chce? „Chcę! Bądź oczyszczony!”- odparł Jezus (Mat.8:3). A co z teściową Piotra? Jezus nawet nie spytał, czy może się o nią pomodlić. Po prostu ją uzdrowił 8:14-15). (Niektórzy żartują- może dlatego Piotr się Jezusa potem zaparł ).

Cierpienie nie jest powodowane przez Boga. Jest skutkiem odwiecznego buntu człowieka przeciwko Bogu. Ojcem cierpienie jest szatan, nie Bóg. Jest ono złem. To, co robi Bóg, to obraca zło w dobro. Czasem przez uzdrowienie, czasem przez nasze świadectwo dzielnego znoszenia cierpienia, co staje się niesamowitym świadectwem dla innych, i może przyczynić się do ich zbawienia.

Bóg uzdrawia ludzi dziś tak samo, jak w czasach Nowego Testamentu. Jednak czasem nie doświadczamy uzdrowienia od razu. Biblia, wbrew temu, co niektórzy głoszą, nie daje nam prawa, by domagać się, czy tez żądać uzdrowienia od Boga. W Biblii Bóg czasem dokonywał cudu a czasem nie. W Dziejach Apostolskiech czytamy, że Apostoł Jakub został ścięty, a Apostoł Piotr został cudownie uwolniony. Paweł dokonywał niezwykłych cudów, ale jego najbliższa osoba, Tymoteusz, cierpiał na częste niedomagania, najprawdopodobniej przewodu pokarmowego (1 Tm.5:23). Inny współpracownik Pawła został uzdrowiony (Flp.2:25-30). Czy w twoim przypadku Pan uczyni cud, czy też nie, to powinieneś zaufać, że Bóg wie, co robi, że jest dobrym Ojcem.

Czemu jednych Bóg uzdrawia, innych nie? odpowiadając na to pytanie często zbyt szybko dochodzimy do pochopnych wniosków. Albo mówimy po jednorazowej modlitwie, że Bóg nie chce mnie uzdrowić,  albo uwierzyliśmy w kłamstwo, że Bóg każdego chce uzdrowić, więc problem z pewnością jest we mnie. Jednak powodów może być wiele (dwa przykłady: Mk.6:1-5; 1 Kor.11:29-32). Dziś nie mamy czasu omawiać tych powodów. Choć w Biblii znajdujemy kilka powodów braku cudów, nie znaczy to że zawsze będziemy znali odpowiedź na każde pytanie. Może się zdarzyć, że nie poznamy powodu braku ingerencji Pana w naszą sytuację. Często pozostanie to tajemnicą, którą poznamy dopiero po naszej śmierci, gdy staniemy twarzą w twarz przed Bogiem.

Jednak nawet jeśli nie wiemy, czemu Bóg nie ingeruje w naszym przypadku, z cała pewnością możemy powiedzieć, że na pewno nie dlatego, że się o nas nie troszczy!

W dzisiejszym tekście czytamy, że Jezus tak bardzo nas kocha, że na krzyżu poniósł nasze choroby i cierpienia (Mat.8,17). On umarł za to, byśmy byli wolni od wszystkiego, co powoduje cierpienie. Na niego spadła kara za nasze grzechy, więc to, co cię spotyka nie jest karą boską.  Krzyż usuwa każda wątpliwość w to, że Bogu na tobie nie zależy.

Zatem nawet, jeśli twoje uzdrowienie nie dokona się tutaj, dokona się, gdy powróci Pan, i usunie całe cierpienie- jak mówi Pismo: troska wzdychanie znikną (Iz.51,11), Bóg obetrze łzę z twoich oczu (Obj.7,17).

Jednak pamiętajmy, że Bóg może cię uzdrowić!

Ad.3. Wierzę, że Bóg uzdrawia. Ale jak mam się o to modlić? Czy, gdy nie zostałem uzdrowiony, oznacza to, że coś jest ze mną nie tak? Że moja wiara jest zbyt mała?

Przyglądając się wierze uzdrowionych przez Jezusa i Apostołów osób, nie wydaje się, by byli oni wielkimi bohaterami wiary. Po prostu wierzyli, że 1) Jezus może ich uzdrowić 2) Przychodzili do niego z prośbą o uzdrowienie 3) nie poddawali się zbyt szybko.

Czy wierzysz, że Jezus może cię uzdrowić?

Przyjdź do Niego! Jedną z najlepszych okazji na to jest Wieczerza Pańska. Pan powiedział, że przyjmując jego ciało i krew, przyjmujemy wieczne życie (J.6:54)- On jest obecny w chlebie i winie. Ten chleb to jego złamane ciało za ciebie. To wino to jego krew przelana za ciebie (1 Kor.11:23-25). Gdy spożyjesz chleb i wino, módl się w klimacie uwielbienia. Powiedz: „Dziękuję Jezu, za życie wieczne. Dziękuję, że umarłeś za moje zbawienie. Tak bardzo mnie kochasz! Dziękuję ci za to, że poniosłeś na krzyżu moją chorobę. Proszę, uzdrów mnie!”

Nie poddawaj się zbyt szybko! Wiele uzdrowień dokonało się natychmiast. Wiele jednak dokonało się po długotrwałej i usilnej modlitwie (Jak.5:13-20). Paweł nie dawał za wygraną, gdy modlił się o to, by Pan usunął cierń z jego ciała (2 Kor.12:7-10 cokolwiek to było). Trzykrotnie modlił się o to i w końcu dostał odpowiedź od Pana, choć nie taką, jakiej się spodziewał.

Zachowaj balans, biorąc przykład z Pana modlącego się w ogrodzie Oliwnym. Jezus modlił się tam usilnie: Jeśli to możliwe, oddal ode mnie ten kielich… nie chcę cierpieć… Ale nie moja, ale Twoja, Ojcze wola niech się stanie…(Mat.26:39).

 

  • Continue Reading

Ewangelia. Czym jest i jak nas zmienia? Obj. 13,11-18. 1 kor. 15, 1-4.

Written by metodysci-admin on 22 października 2015. Posted in Przeczytaj kazanie

Ewangelia.  Czym jest i jak nas zmienia? Obj. 13,11-18. 1 kor. 15, 1-4.

W tamtym czasie każdy chrześcijanin był misjonarzem. Żołnierz próbował zdobyć dla wiary innych rekrutów…; więzień przyprowadzał do Chrystusa swoich strażników; niewolnica szeptała ewangelię do ucha swojej pani; młoda żona błagała swojego męża, by uwierzył i chciał się ochrzcić…; każdy, kto doświadczył radości uwierzenia w Chrystusa, próbował przywieść innych do wiary.” John Fox, Fox’s Book of Martyrs.

Zwierzę (bestia) wychodzące z morza ma rogi jak Baranek, ale mówi jak smok. Na pierwszy rzut oka wygląda po chrześcijańsku, lecz gdy przysłuchasz się, w przesłaniu bestii nie będzie ewangelii. Będzie tam raczej anty-ewangelia. Przesłanie bestii, czyli anty-ewangelia, to: „Twoje życie za moje.” Inaczej mówiąc, wykorzystywanie Boga i ludzi, by mi się dobrze działo. Przesłanie Baranka to: „Moje życie za twoje.”

Zwierzę podobne do Baranka czyni cuda. Na czym polega zwiedzenie? Oczywiście, na skupieniu się na cudach kosztem ewangelii. Czy to znaczy, że w Kościele nie ma ponadnaturalnego działania Bożego? Jest. Ale w centrum jest ewangelia. (Za dwa tygodnie będziemy mówić o cudach w Kościele).

Najlepszym sposobem, by rozpoznać bestię od Baranka jest znać przesłanie Baranka, czyli ewangelię. To właśnie ewangelia jest treścią naszego świadectwa, przez które pokonujemy szatana. Czym zatem jest ewangelia? Co jest sednem naszego świadczenia?

Ewangelia to nie jest ABC życia chrześcijańskiego, ale A-Z życia chrześcijańskiego. To nie znaczy, że nie mówimy o innych tematach. Ale poruszając różne tematy, jak na przykład rodzina, praca, przywództwo, odnosimy się do ewangelii.

Ewangelia jest sednem (esencją) ale nie jest płaska. Choć można ją zawrzeć w jednym słowie: Jezus, to nie można jej uprościć, sprowadzając do jednego wymiaru. Ewangelia ma przynajmniej trzy wymiary.

1) Wymiar historyczny. Grecke słowo opisujące głoszenie ewangelii to εὐαγγέλιον (euangelion). Jego hebrajskim odpowiednikiem jest בָּשַׂר (basar), co oznaczało “przynosić dobre wieści”,  które to słowo opisywało zwycięstwo Yahwe nad swoim wrogami. W Nowym Testamencie odnosi się ono do zwycięstwa Chrystusa które to musi być ogłoszone. Pastor Timothy Keller wyjaśnia to w następujący sposób:

„Ewangelia- euangeloi- oznacza “dobrego posłańca”. W pierwszym wieku, po zwycięskiej bitwie, która zapewniała władcy pokój i utwierdziła jego władzę, posyłał on swoich heroldów- angeloi- by ogłaszali jego zwycięstwo, pokój i władzę. Mówiąc najprościej, ewangelia to ogłoszenie; Nie jest to rada, co należy zrobić, lecz wiadomość, dobra (eu) wiadomość o tym, co już się dokonało.”

Jezus przyszedł, by żyć doskonałym życiem za mnie. Umarł na krzyżu za mnie, by Bóg mógł mnie przyjąć nie na podstawie tego, co ja zrobiłem, lecz na podstawie tego, co Chrystus zrobił dla mnie. Chrześcijaństwo w naszym kraju traktowane jest jak drabina do nieba, której szczebelki to dobre uczynki. Jezus jest tam, na górze, a ja wspinam się w jego kierunku chodząc do kościoła, będąc dobrym dla ludzi, modląc się. Gdy już umrę, przekonam się, czy moich uczynków wystarczyło. Jednak to nie jest chrześcijaństwo, lecz moralizm, popularnie zwany religią. To anty-ewangelia- zbawienie jest wynikiem moich starań. Jednak ewangelia to dobra nowina, wiadomość o tym, że Jezus już szedł na dół drabiny: stał się człowiekiem, i uratował mnie: żył doskonale, zamiast mnie, i umarł niosąc karę należną mnie. Zbawienie przyszło do mnie, zanim cokolwiek dobrego zrobiłem.

2) Wymiar synostwa. Chrześcijaństwo to o wiele bardziej status (pozycja) jaką już masz dzisiaj, niż nagroda, którą otrzymasz po śmierci. To pozycja Bożego dziecka, które już jest w Bożej rodzinie, dzięki temu, co zrobił Chrystus. Dzięki Niemu zostałem usprawiedliwiony, to znaczy, uznany za niewinnego w oczach Boga. Czy dlatego, że jestem taki wspaniały? Gdyby tak było, Jezus nie musiałby za mnie umierać. Gdyby problem mojego grzechu był mały, może cena nie musiałby być taka wysoka, może Bóg nie musiałby poświęcać tak wiele.  Jednak Ojciec poświęcił wszystko dla ciebie. Jezus stał się synem ludzkim, byś ty stał się synem i córką Boga. Ten wymiar ewangelii mówi: Jestem o wiele gorszy, niż jestem w stanie sobie wyobrazić. Jestem o wiele bardzie kochany, niż jestem w stanie sobie wyobrazić. Simul justus et pecator. Jak jesteśmy zmieniani? Nie boisz się ani nie wywyższasz. Jesteś równocześnie skromny i odważny. Mówisz innym prawdę ale w miłości, czyli konfrontujesz, lecz nie po to, by im dopiec, lub udowodnić swoją rację. Robisz to mając na celu uzdrowienie i dobro danej osoby, masz na myśli ją a nie siebie. Jeśli ewangelia cię nie zmieniła to albo będziesz konfrontujący dla swojego dobrego samopoczucia, albo będziesz unikał konfrontacji za wszelką cenę z lęku przed opinią ludzi.

3) Wymiar królestwa.  Królestwo tego świata ma następujący system: by coś otrzymać, musisz za to zapłacić. By gdzieś się dostać, musisz mieć coś cennego. By dostać się na konferencję, musisz zapłacić za uczestnictwo. By dostać się do dobrej szkoły, musisz mieć dobre świadectwo, lub dobre znajomości.

System Bożego Królestwa jest odwrotny. By się do niego dostać, musisz uznać, że nie masz nic. Gdy przyznasz, że jesteś duchowym bankrutem, wtedy brama Królestwa otwiera się przed tobą. Tylko, gdy ogłosisz swoje duchowe bankructwo staniesz się prawdziwie bogaty. Droga do góry okazuje się drogą w dół. Kto chce znaleźć swoje życie musi je najpierw stracić. Nie tylko wchodzisz tak do Królestwa, czyli stajesz się chrześcijaninem, lecz również żyjesz w Bożym Królestwie w ten sposób. Dlaczego? Ponieważ sam Pan tak żył. Lew zwycięża bestię tylko wtedy, gdy staje się Barankiem. Czyli: „moje życie za twoje.”

Jak jesteśmy zmieniani? Bez przemiany przez ewangelię szukamy wszystkiego, co może wzmocnić nasza pozycję, co da nam znaczenie w oczach innych ludzi: elokwencja, wykształcenie, pieniądze, nawet moralność. Same w sobie te rzecz nie są złe, lecz bez przemienionego przez ewangelię serca będziesz ich używał, by bić nimi po głowie tych, którzy tego nie mają. Będziesz szorstki i niewyrozumiały. Jednak, gdy widzisz, że Pan, który we wszystkim jest lepszy od ciebie, oddał swoje życie za twoje, dokonuje się największy cud- zapominasz o sobie. Ludzie w twojej obecności poczują się ważni, cenni, kochani, wysłuchani. Nie będą czuć się gorsi, ponieważ nie uważasz ich za gorszych.

Jezus, gdy cierpiał za ciebie, jego wygląd był niepodobny do ludzkiego, tak bardzo był pobity i umęczony. Jednak dla ciebie będzie piękny. Piękny, bo wiesz, że Lew, który mógł wszystkich rozszarpać, z miłości do ciebie stał się Barankiem. On zwyciężył, oddając swoje życie za twoje.  Teraz ty, zapatrzony w Niego, będziesz mówił: „Moje życie za twoje.”

 

  • Continue Reading
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4

Kategorie

  • Aktualności
  • English Sermons
  • Kazania
  • Muzyka
  • Przeczytaj kazanie
PIXELMEAL-01 copy
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. dowiedz się więcej.